przeprowadzka na teneryfę

Zamieszkaliśmy na Teneryfie!

Zmęczeni ciągłym deszczem w Irlandii, w marcu 2016 roku wybraliśmy się na wakacje na słoneczną Teneryfę. Po powrocie z wypoczynku postanowiliśmy się tam przeprowadzić. Zamknięcie wszystkich spraw i sprzedaż mniej potrzebnych rzeczy w Irlandii zajęło nam 5 miesięcy. We wrześniu byliśmy już spakowani i gotowi na nową przygodę związaną z życiem na Teneryfie!

 

 

Podekscytowani nowym początkiem, przez pierwszy miesiąc po przyjeździe na Teneryfę postanowiliśmy odpocząć. Wynajęliśmy mieszkanie przez Airbnb, zorientowaliśmy się gdzie możemy wykupić wycieczki, zapoznaliśmy się z komunikacją miejską i wskoczyliśmy w letnie ubrania. Wrzesień na Teneryfie to jeden z najgorętszych miesięcy więc słoneczko dawało o sobie znać dość mocno. Pierwsze dwa tygodnie na wyspie minęły na spacerach, wylegiwaniu się na plaży i wycieczkach krajoznawczych, jednak prawdziwa przygoda dopiero miała nadejść.

Na jednej ze stron internetowych z różnymi ogłoszeniami (milanuncios.es) znaleźliśmy mieszkanie do wynajęcia usytuowane blisko centrum rozrywki na południu wyspy. Pasowała nam taka opcja, ponieważ tutaj łatwiej było o pracę, mieliśmy łatwiejszy dostęp do sklepów z żywnością a i cena za wynajem nie była wygórowana. Piękne, trzy piętrowe mieszkanie z jacuzzi, ogrodem, wspólnym basem, urządzone w nowoczesnym stylu, czyli dokładnie to, czego szukaliśmy.

Udaliśmy się na spotkanie aby obejrzeć mieszkanie, bardzo nam się spodobało, ale osoby, które nam je pokazywały nie budziły u nas zaufania. Mimo wszystko postanowiliśmy dokonać wpłaty pierwszej raty aby zarezerwować mieszkanie dla nas (za nami w kolejce czekały jeszcze dwie pary). Po tygodniu dokonaliśmy wpłaty kolejnej raty i otrzymaliśmy klucze do mieszkania. Jadąc na miejsce zastanawialiśmy się, czy aby na pewno dostaliśmy odpowiednie klucze i czy będziemy w stanie dostać się do mieszkania. Pełni obaw wkładaliśmy klucz do zamka. Jest! Działa! Jesteśmy w domu! 🙂 €2000, tyle kosztowało nas opłacenie wynajmu za 3 miesiące z góry. Mogliśmy się teraz wybrać na konkretne zakupy w celu uzupełnienia lodówki, zaopatrzenia łazienek w proszki do prania, kosze na bieliznę, bo przecież nie zabieraliśmy tego wszystkiego ze sobą z Irlandii 😉

Po dwóch dniach pobytu w mieszkaniu zostaliśmy odcięci od wody. Kontakt z osobami od których dostaliśmy klucze okazał się niemożliwy, więc postanowiliśmy na własną rękę zorientować się o co chodzi. W skrzynce na listy znaleźliśmy list ponaglający opłatę za dostęp do wody, więc znaliśmy już powód dla którego zostaliśmy odcięci. Taksówka, google translate i rozmowa na migi z kierowcą doprowadziły nas do punktu w którym można dokonywać opłat za wodę. Wtedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia o tym, że na Teneryfie takich opłat dokonuje się tylko do południa. Było dziesięć minut po dwunastej, a pani w okienku odmówiła przyjęcia opłaty. Tłumacz google znów okazał się pomocny, poprosiliśmy panią z okienka o bezpośredni kontakt z biurem wodociągów gdzie mogliśmy uiścić opłaty za pomocą karty kredytowej. Po półgodzinnym staraniu się wytłumaczyć, że chcemy zapłacić za wodę, doszliśmy do porozumienia. Pieniądze zostały przelane na konto wodociągów i pozostało nam tylko czekać na to, aż ktoś przyjdzie włączyć z powrotem wodę. Nic z tego! Przez kolejne dwa dni byliśmy bez dostępu do wody. 40 stopni z nieba, upał przy którym pocisz się siedząc i nic nie robiąc, wyobrażacie to sobie? 😀

Kolejnego dnia wybraliśmy się na plażę, po powrocie ku naszemu zdziwieniu przy drzwiach do mieszkania kręciło się kilka osób i majstrowało coś przy zamku. Jakaś pani biegała wkoło lekko poddenerwowana więc “złapałem ją wzrokiem” i zapytałem czy jest coś, w czym mógłbym jej pomóc? Okazało się, że osoby, które majstrowały przy zamku to prawowici właściciele mieszkania, którzy nie mieli pojęcia o tym, że zostało ono dla nas podnajęte. Zostaliśmy oszukani i mieliśmy zaledwie kilka godzin na wyprowadzkę i znalezienie innego lokum.

Myślę, że nie musimy wam opowiadać o tym ile rzeczy mieliśmy do pakowania. Dwa dni wstecz zrobiliśmy ogromne zakupy do domu, zapchaliśmy lodówkę wraz z zamrażalnikiem po same brzegi, kupiliśmy sobie dwa rowery dzięki którym mogliśmy poruszać się szybciej po okolicy i byliśmy rozpakowani ze wszystkich rzeczy po szafach, szafeczkach, szufladach i innego rodzaju meblach. Jednak samo pakowanie to nie był problem, problemem okazało si to, gdzie mamy się wyprowadzić?

Kilka innych toreb i rowery nie zmieściły się na tym zdjęciu 🙂

Dzięki dobroci właścicieli mieszkania, dostaliśmy od nich dostęp do innego apartamentu na okres… trzech dni. €50 za dobę i tylko 3 dni na znalezienie dla nas mieszkania. Na rowerach przejechaliśmy prawie całe południowe wybrzeże w poszukiwaniu mieszkania i…. NIC. Okres między wrześniem i marcem na Teneryfie zarezerwowany jest dla Skandynawów. To właśnie wtedy przybywają oni tłumnie na wyspy na kilka miesięcy w celu wygrzania czterech liter na wulkanicznych plażach, a wynajęcie mieszkania w tym okresie graniczy z cudem. Jesteśmy zatem bez mieszkania, bez pracy, z uszczuplonymi portfelami, wyładowanymi po brzegi walizami, bez dobrej znajomości języka Hiszpańskiego na Teneryfie. Wyzwanie z którym trzeba sobie szybko poradzić. Na szczęście nie poddajemy się tak łatwo. Poprzez pisanie wiadomości na Facebooku i uruchomienie wszystkich możliwych kontaktów znaleźliśmy pokój do wynajęcia w willi w której mieszkali inni Polacy.

Willa z dostępem do basenu

To co działo się w tej willi wymaga innego, osobnego wpisu na blogu. Podzielimy się tym z wami jeśli wykażecie się zainteresowaniem, koniecznie dajcie znać w komentarzach, czy chcecie poznać historię willi 🙂

 

Aby wynająć mieszkanie na wyspie wymagana jest umowa o pracę. Aby dostać taką umowę potrzebny jest adres zamieszkania co dodatkowo utrudniało sytuację. Dokonaliśmy jednak, wydawać by się mogło niemożliwego i znaleźliśmy mieszkanie, które wymagało remontu, a okres wprowadzenia się do niego był wyznaczony na za dwa tygodnie! Nie mogliśmy tyle czekać ze względu na warunki w których pomieszkiwaliśmy w willi. Wszystkie rzeczy spakowane w walizkach, brak prywatności i wieczne imprezy to nie było to, czego potrzebowaliśmy w tamtym momencie. Doszliśmy do porozumienia, że wynajmiemy mieszkanie natychmiast i sami zajmiemy się remontem.

Mieszkanie przed remontem

Przez trzy tygodnie doprowadzaliśmy mieszkanie do stanu użytkowania, pozbywaliśmy się karaluchów i wstrętnego zapachu psiej śliny i sierści. Efekt końcowy jednak był dla nas zadowalający i po tych wszystkich przygodach znaleźliśmy w końcu swoje miejsce na wyspie 🙂

Początek naszej przygody z Teneryfą był dla nas nieprzewidywalny. Nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać i kilka razy zostaliśmy zaskoczeni sytuacjami, które tylko umocniły nasz związek i pokazały, że poprzez wytrwałość możemy poradzić sobie w każdej sytuacji. obecnie życie toczy się spokojniej, mamy mieszkanie w dobrej okolicy, pracę online i offline, czas dla siebie i słońce którym możemy się bezstresowo cieszyć 🙂 Na wszystko jednak przychodzi odpowiednia pora i czas. Musieliśmy przejść przez szereg niepowodzeń i wyzwań aby być teraz tutaj gdzie jesteśmy i dzielić się z wami doświadczeniem i pomagać w podobnych sytuacjach.

Pozostań z nami na bieżąco, śledź nasz kanał na YouTube, polub Fan Page i bierz udział razem za nami w przygodzie z LoveExplore. Peace 🙂

Widok z tarasu
Mieszkanie po remoncie 🙂
No i my 🙂
życie na teneryfie

Podziel się komentarzem